Piękne klimatyczne zdjęcia, dobra ścieżka dźwiękowa, świetni aktorzy jednak nie wystarczą, by film był wybitny. Potrzebna jest jeszcze historia, czyli scenariusz, zwłaszcza jeżeli myślimy o kryminale. Sam pomysł jest bardzo ciekawy, ale wykonanie niestety słabe. Zgodzę się z innymi komentarzami, że film zawierał wiele dłużyzn i wątków kompletnie nic nie wnoszących do fabuły. Choćby kobiety z kontenerów i ich liderka GJ, uważam to za totalnie zmarnowany pomysł. Nie wnoszą nic do całej historii, opowiadają jakieś bzdurki, łażą gołe, a ich głównym celem życiowym wydaje się być kolejne fajne bzykanko. Właściwie jest to żałosne i po kolejnym odcinku miałam wrażenie, że ten film wyśmiewa kobiety po przejściach. Panie z kontenerów nie wzbudzają sympatii, ani zainteresowania widza, bo komu mamy współczuć babie zrozpaczonej po śmierci szympansa, milionerce, którą mąż zostawił dla młodszej. Jej historia jest przykra, ale jakoś ciężko mi rozpaczać nad losem porzuconej żony, która na otarcie łez puszcza lekko dwa miliony dolarów na działkę na końcu świata. Za to mało moim zdaniem wyeksponowana historia samotnej matki chłopca pomagającego Tui, która z braku perspektyw i pieniędzy na życie musi tyrać dla Mata, mogłaby wiele wnieść do serialu.
Opinia, że serial oddaje atmosferę małego miasteczka nie jest prawdziwa. Bo nie uświadczymy tu portretu małej społeczności jak w ,,Twin Peaks''.
Jednak tym co dla mnie jest największym minusem, to postać głównej bohaterki policjantki. Tak naiwnego i głupiego detektywa nie widziałam jeszcze w żadnym filmie, może z wyjątkiem jakiejś parodii. To, że Al nie wzbudza w niej nawet znikomych podejrzeń sprawia, że pomyślałam z rozrzewnieniem o wszystkich dziecięcych detektywach z filmów familijnych, jako o niedościgłych geniuszach kryminalistyki.
oesu oesu oesu jaka ona jest głupia !!!! z odcinka na odcinek co raz gorzej. laska wraca do domu i rujnuje wszystko po kolei. chodzi i patrzy tym swoim błędnym wzrokiem.... ehh. zgadzam się Twoją mini recenzją :-)
Zgadzam się, obejrzałam 4 odcinki i to może zbyt wcześnie, żeby dzielić się jakąś opinią, ale więcej nie dam rady... serial nudny jak flaki z olejem, główny wątek zaginionej dziewczynki, który miał szansę trzymać w napięciu odsunięty jakby na drugi plan... najwięcej miejsca zajmuje detektywka i jej tragedie z przeszłości, serial to jedno wielkie darcie ryja pani detektyw i jakieś bezsensowne dialogi między bohaterami... dziwię się skąd taka ocena, ale może jestem dziwna i nie doceniłam kunsztu...
mam wrażenie, że drugi sezon był już nieco lepszy - bez zbędnych pobocznych wątków. za to praca pani detektyw była tak bardzo żenująca, że aż śmieszna - powinni ją odsunąć od sprawy zanim jeszcze ją do niej przydzielili :P głupotą przebiła ją tylko jej własna córka-desperatka
Nie obejzałam do końca nawet pierwszego odcinka. Nie wciągnąl mnie. Ale ciekawa jestem z kim dziewczynka była w ciąży?
Ponoć była w ciąży z własnym ojcem, ale po tym co znajdowało się w piwnicy Parkera, obstawialabym właśnie jego albo Boba Platta.
SPOILER!
Dziewczynka pewnie była w ciąży z kimś kto ją wykorzystywał po uśpieniu środkami odurzającymi
Trafne podsumowanie - rozczarowujący! Można przyczepić się do wielu rzeczy i prawdę mówiąc nie wiem dlaczego tak niemal jednogłośnie okrzyknięto ten serial mega sukcesem. Pomysł fajny (no i pewnie tematyka drażliwa i na czasie - to pewnie za to), ale wykonanie i sposób prowadzenia opowieści średnio naiwne. Miasteczko z lokalnym watażką i pseudo policjantami.
Ok. Wszystko się może zdarzyć, ale trochę to naciągane. No i z jednej strony zgodzić się można, z opinią o dłużyznach, a z drugiej o nieuzasadnionych skrótach w akcji. Finał może i z tego wszystkiego jest najlepszy, ale właśnie taki z dupy na siłę wzięty. Żeby widzowi wyjaśnić o co w tym chodziło.
"Peggy" świetnie sprawdza się w roli pokrzywdzonej i niedocenianej myszki, ale już jako główne ogniwo opowieści nie uciągnie ciężaru dramatycznej opowieści.