Sześć miesięcy później Layton wciąż poszukuje na całym świecie warunków do życia, podczas gdy pałający wściekłością i chęcią zemsty Wilford nie ustaje w gorącym pościgu.
Najnudniejszy odcinek całej serii. W ogóle mam wrażenie, że im niwsze odcinki tym bardziej ciągnięte na siłę.
Odcinek zrobiony na sztukę, aby tylko był. Bez fabuły, bez scenariusza, bez czegokolwiek. Autor chciał zamydlić oczy pseudo latynoskim klimatem co by widza chyba zaszokować brakiem mrozu i szarości. Jedyna różnica to taka, że ekran jest bardziej żółtawy, a nie szary. Po co ciągnąć coś, jak się nie ma już pomysłu?