Jak Wam się podoba? Dla mnie tak właśnie powinien wyglądać happy end - niby słodko, ale gorzko. Zmiana nie przychodzi łatwo, a jej konsekwencje są łatwe do przewidzenia: rodzina się zemści za niezależność; ratowanie ludzkiego życia zostanie opłacone zwolnieniem z pracy; toksyczna matka dalej będzie wypierać traumy; wspaniałe istnienie zostanie zniszczone przez nonszalancję itp.
Koniec wieńczy dzieło, a ostatni odcinek tego serialu nadaje mu kolejny wymiar :)
Patrząc na losy Owena, ucieczka z pieskiem na rękach u boku Annie mu się należała. Jej też.
Ogólnie finał jest taki jakiego oczekiwałem, piękny, taki ludzki. Nawet jak uciekli na chwilę... bo nie wiadomo.
Dawno nie oglądałem, takich ludzkich scen w serialu. Nie czułem w Maniaku "serialu" ani Hollywodzkiego przepychu, ani skondensowanej "analizy społeczeństwa", takiej łopatą pisanej. Ta bezkompromisowość jest imponująca, są tu sceny art-housowe, są indie, są czysto komercyjne, ale wizualnie to wygląda jak dzieło sztuki.
To dziwaczna sceneria (scenografia, efekty wizualne!!!) i nadzwyczajne problemy.
Problemy, które analizujemy razem z bohaterami, dlatego serial się snuje, nie ma super zwrotów akcji, jakichś niesamowitych. Dlatego Maniak chyba przepadł... i to przykre, bo to scenariuszowo to wybitne działo, aktorsko to Jonah Hill, gra najlepszą rolę w życiu, Emma Stone, goni go, ale wyprzedza ją Justin Theroux, a za nim Sally Field. No wybitne aktorstwo. Dawno nie oglądałem serialu chcąc tak zobaczyć jego zakończenie (dlatego jest 2 w nocy). Ocena: 10/10.
Przecież oni nigdzie nie uciekli. Zostali w wirtualnej rzeczywistości udającej prawdziwy świat. Jest na to wiele wskazówek.
Auta na parkingu na końcu, jak wynosili się z laboratorium były identyczne jak wirtualnych wizjach. Na samym końcu odkurzacz do psich kup z ptakiem to chyba najbardziej oczywista wskazówka.
Niekoniecznie.
W pewnym sensie wszystko zależy w co chcemy uwierzyć, na tym też polega siła tego zakończenia.
Jedną z istotniejszych scen jest ta, w której widać listę pacjentów ośrodka, w którym znajduje się Owen. Pojawiła się teoria, że 'Wendy Lemuria' wpisana na listę, to dowód na kontynuację iluzji. Tylko, że to Annie wpisała to imię! Wpisała dwie rubryki, jako Bruce i Linda, co jest referencją do wcześniejszych wydarzeń z fantazji (na poparcie tezy, niech będzie fakt, że to zdecydowanie wygląda na pismo Emmy Stone, więc z dużą dozą prawdopodobieństwa wpisała to jej bohaterka).
Dwie osoby, żeby mieć przykrywkę na wyprowadzenie Owena z ośrodka.
Co do przewijających się elementów takich jak samochód Azumi- tu już nie ma jasnej odpowiedzi, ale równie dobrze mogły pojawiać się w halucynacjach, bo Gertie miała te elementy scenografii jakoś zaprogramowane, czyste gdybanie.
I na koniec, robot, jastrząb i pies - nikt nie powiedział, że to musi być akurat pies Annie i Ernie The Hawk - odczytuję to jako symboliczne przedstawienie tego, że pewne niewytłumaczalne zbiegi okoliczności zdarzają się też w prawdziwym życiu :)