Właśnie przeczytałam na imdb:( Ech, bardzo lubiłam jego filmy, zwłaszcza serię o "Różowej panterze"...Miałam dziś sobie nawet obejrzeć! Szkoda, szkoda.
Też przyłączam się do wyrazów współczucia. Edwards miał talent do operowania humorem, dzięki czemu jego filmy wyjątkowo "lekko" się ogląda. Nawet śniadanie u Tifanyego, które widnieje na Filmwebie jako melodramat kojarzy mi się przede wszystkim z komicznymi scenami (sąsiad Chińczyk, czy płonący kapelusz na przyjęciu).
Wielka strata!