Jestem przekonany, że oglądając film już po przeczytaniu książki, dużo lepiej się go rozumie
i nieco inaczej odbiera. Wydaje mi się, że w takiej sytuacji film sporo zyskuje, chociaż
oczywiście są i minusy - człowiek jest zawiedziony faktem, że film aż tak bardzo różni się od
książki. Szczerze mówiąc (a raczej pisząc) dziwię się, że Costner aż tak bardzo oddalił się
od pierwowzoru. Myślę, że wierne trzymanie się treści książki byłoby w tym przypadku: a)
wskazane; b) wykonalne technicznie; c) wcale nie droższe...
"Myślę, że wierne trzymanie się treści książki byłoby w tym przypadku: a)
wskazane; b) wykonalne technicznie; c) wcale nie droższe"
Jestem podobnego zdania. Całe szczęście, że ktoś postanowił przetłumaczyć tytuł "The Postman" jako "Wysłannik przyszłości", bo jeszcze znaleźliby się tacy, którzy pomyśleliby, że film jest ekranizacją książki Brina.
Początek pokrywa się z książką dość wiernie, ale dalej są już tylko luźne nawiązania do niej.
O ile ciekawszy byłby film, gdyby znalazło się w nim miejsce dla "Cyklopa" i mieszkańców doliny Wilamette; wojowniczych feministek, Pohwatana, ideologii holnistów ("Utracone imperium"). W czym gorsi dla scenariusza byliby generał z pułkownikiem od Bethlehema, który w książce nie występował?
Zgadzam się ze wszystkim, prócz Cyklopa, który moim zdaniem był chybionym pomysłem (Brin jest lepszym pisarzem niż futurologiem). Film powstał póżniej, kiedy było już wiadomo, że informatyka poszła w kierunku rozwoju miniaturyzacji i PC, a nie komputerów wielkości hali fabrycznej, jak chociażny polska Odra.
Śmieszą mnie takie komentarze, książka jest lepsza, a bo książka była lepsza i tak do znudzenia.
Jeszcze nie spotkałem się z opinią na Filmwebie (a konto mam od wielu lat), aby film był lepszy od książki, bo jak można te dwie rzeczy w ogóle ze sobą porównywać...
Skoro coś jest tak oczywiste, to po co o tym w ogóle pisać?
@markac
mam te samo zdanie co i ty, ale to najczesciej pisza malkontenci ktorym wszystko nie pasuje i przeszkadza, gdybym mial polegac na na opini krytykow od siedmiu bolesci to nigdy bym nie zobaczyl zadnego filmu
A mi się zdarzyło widzieć film, który był znacznie lepszy od książki, więc nie zawsze to takie oczywiste :P