niby prosta rzecz a taka trudna. Największym problemem jest jednak to, że przeważnie ci co doprowadzają do wojen, siedzą bezpieczni w swoich rezydencjach i niczym się nie przejmują.
O czym tu mowa w ogóle... Wystarczy ludziom przed mordą pomachać flagą, postraszyć rozstrzelaniem albo zindoktrynować, że to "oni" są Ci źli a my tylko "walczymy za ojczyznę" i gnają legiony łbów bez pytań, bez wątpliwości, bez wyrzutów sumienia gwałcić, kraść, zabijać i palić w imię czarnego złota opakowanego we flagę, krzyż czy co tam akurat pod ręką...
Ludzkość jako całość jest za głupia w czasach pokoju, co dopiero w warunkach wojny.
Póki ludzie są nieświadomi tego, że światem rządzi garstka psychopatów, a społeczeństwa to zwykłe bydło do pracy i dojenia, póty takie frazesy nie mają znaczenia, bo zawsze znajdzie się sowita armia debili, którzy będą umierać, jak każą Władcy.
Zgadzam się dobry człowieku. a jednak miło jest marzyć.... mówisz że pisze frazesy....może to prawda lecz czy nie byłoby dobrze gdyby takie właśnie frazesy potrafili mówić do siebie przeciwnicy walczący po obu stronach.... to w jednostkach u podnóża piramidy jest siła nie w tej jak piszesz garstce psychopatów rządzącej światem...chciałoby się by ludzie tak to rozumieli cytuję za Wojtkiem Tochmanem i Tadeuszem Mazowieckim "Kiedy się patrzy na tak straszne nieszczęścia, to szalenie mocne staje się poczucie, że najpierw jest się człowiekiem. A dopiero później człowiekiem określonej narodowości. Człowieczeństwo łączy w nieszczęściu, w jego przeżywaniu. Chciałoby się, żeby ludzie tak to rozumieli"