Jakieś totalne bezguście dobierało aktorów do głównych ról...Elvis był przystojnym gościem a dobrali mu koszmarnego odtwórce bo o Nixonie nawet nie wspomnę :( a cały film o niczym...
reżyser albo strasznie zazdrościł Elvisowi albo go nienawidził,
pokazał jego osobę jako starego, pokrytego bliznami szpetnego króla kiczu :D